Tym razem miniaturka powstała do piosenki. Jest mi szczególnie bliska. Zupełna zmiana klimatu, ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Dedykuję ją mojej kochanej Angelice, która swoją miniaturką natchnęła mnie do napisania tej historii.
Znajdziecie ją na jej blogu:
http://my-litle-life-love.blogspot.com/ Dziękuję ci, że jesteś. Druga dedykacja jest dla wszystkich fanów najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych istot: wampirów. Pozdrawiam was serdecznie!
Historia jednej piosenki
„Tonight”
Moje życie, zamknięte na wieczność w skorupie zwanej ciałem.
Moja mroczna dusza skryta za obliczem anioła. Nazywam się Kathrina. Kiedyś
zwyczajna, zamknięta w sobie dziewczyna, obecnie na pozór pewna siebie,
seksowna wampirzyca. Na pozór… Naprawdę dalej jestem tą samą istotą. Jednak
dzięki tej przemianie znalazłam coś, czego brakowało mi przez całe swoje
nastoletnie życie. Przyjaciół, którzy stali się dla mnie moją drugą rodziną. Nie jestem
już sama i bezbronna. Wiem, że mam kogoś na kogo zawsze mogę liczyć. W takim
razie dlaczego wciąż czuję się pusta? Miłość jest odpowiedzią. No bo kto
pokocha wampira? Kto będzie w stanie przejść przez ramy kłamliwego obrazu,
usilnie tworzonego przez tysiąclecia? Nie jesteśmy wygłodniałymi bestiami,
czekający na kolejną ofiarę. Bezwzględnymi krwiopijcami, niezdolnymi do uczuć.
Jesteśmy tymi samymi istotami, którymi byliśmy przed wampirzym rozdziałem
życia. Zmieniły się nasze możliwości, ale nie charakter. Niebywała sprawność,
niespotykana siła oraz wyostrzone do granic możliwości zmysły. To nasze cechy,
z którymi musimy usilnie się ukrywać. Żyjemy jak więźniowie. Nasze atuty stały
się naszym przekleństwem. Odrzuceni, niezrozumiani, zamknięci w swoim magicznym
kręgu, do którego wpuszczamy tylko wybranych. Nie odczuwamy już pragnienia krwi.
Nasze kły wbijają się w delikatną skórę jedynie w trzech przypadkach. W
pierwszym, by odebrać życie osobie, która jest niegodna korzystania z największego
daru, którym jest życie. Śmieszne, że my postrzegani przez ludzi, jako ich
potencjalne zagrożenie, jesteśmy ich najwierniejszymi obrońcami. Każde życie jest bezcennym skarbem i powinno
się je chronić – to nasze motto. W drugim, by zainicjować proces przemiany.
Zmysłowy, cudowny rytuał dający nowe, nieśmiertelne życie. Jednak to spotyka
nielicznych. Tych, którzy są ważni dla członków naszej rodziny. Reszta
egzystuje w niewiedzy, że obok nich przechadzają się najpiękniejsze,
najbardziej tajemnicze istoty, które kiedykolwiek stąpały po ziemi. Trzeci
przypadek dotyczy dawania sobie najczystszej przyjemności. Nie macie pojęcia
jakie to uczucie zatopić kły w ciele ukochanego. Poczuć jego rytm, tętno,
poczuć jego smak. Wsysanie się w czyjąś szyję. Nocne uniesienia. Obietnica
pysznej intymności. Słodki smak śliny i skóry. Bezgraniczna rozkosz. Myślałam,
że niedane będzie mi tego doświadczyć, jednak się myliłam…
***
Cała historia rozpoczęła się w Londynie. Miałam
przeprowadzić kolejną egzekucję. Bezwzględny psychopata, znęcający się nad żoną
i dwójką dzieci. Plugawa bestia, mająca kilka morderstw na swoim koncie. Potwór
niezasługujący na miano człowieka. Niezasługujący na to, by żyć. Znalazłam go
wychodzącego z podrzędnego, brudnego baru. Wiedziałam, co miałam robić. Ten sam
schemat. Zaciągnięcie w ciemny zaułek, wyssanie do ostatniej kropli krwi i
dostarczenie ciała pod kostnicę, skąd jej pracownicy będą mieli możliwość
poinformowania rodziny, dla której ta informacja będzie ich wybawieniem. Końcem
ich prywatnego koszmaru. Tak miało być też teraz. Jednak ktoś postanowił
wtargnąć do mojego życia, zmieniając je całkowicie.
Wbiłam się w szyję tego łajdaka, wysysając z niego ostatnie
tchnienie życia, gdy zza rogu wyszedł on. Odsunęłam się i spojrzałam w jego
stronę. Stał przerażony sytuacją, która rozgrywała się przed jego oczami.
Przeklęłam pod nosem. Będę musiała przekonać go do milczenia. Podeszłam do
niego i spojrzałam w jego oczy. W jego piękne szaroniebieskie tęczówki, które
patrzyły na mnie z przerażeniem i czymś jeszcze, czego nie zdążyłam
rozszyfrować.
- K..k..kim jesteś? – Zdołał wyjąkać.
- Jestem wampirzycą. – Odpowiedziałam ze spokojem.
Wiedziałam, że muszę być opanowana.
- Wa..wa..wampirzycą? – Jego delikatne usta cicho wyszeptały
tych kilka słów.
- Tak. Czyżbyś mi nie wierzył? – Odparłam, spoglądając w
jego przepiękne oczy. Językiem zebrałam resztki krwi z warg i pchana
nieodgadnioną siłą, przybliżyłam się do niego i musnęłam delikatnie jego wargi
swoimi. – Zachowaj to dla siebie. Wiesz, że i tak nikt ci nie uwierzy. –
Szepnęłam tuż przy jego ustach. Po czym odsunęłam się od niego i odwróciłam
tyłem z zamiarem jak najszybszego opuszczenia tego miejsca. Jednak zanim
wcieliłam swój plan w życie, odwróciłam się ostatni raz w jego stronę i
powiedziałam:
- Uważaj na siebie. I wiedz, że nie musisz się mnie bać. To
wy sami jesteście swoim największym zagrożeniem. – Po tych słowach wzbiłam się
w powietrze, szybując do naszej posiadłości.
Po kilku minutach byłam na miejscu. Miałam zamiar od razu
udać się do swoich komnat, jednak zatrzymał mnie głos Davida.
- I jak? Wszystko poszło zgodnie z planem?
- Prawie…
- Jak to prawie? – zapytał, patrząc na mnie z lekkim
uśmiechem.
- Ktoś mnie zobaczył, ale załatwiłam to. Nie musimy się
martwić.
- Cóż wierzę ci. Ale dlaczego nie przyprowadziłaś go przed
moje oblicze? Wiesz, że takimi przypadkami zajmuje się rada starszych.
- Wiem, ale nie było takiej potrzeby. Zajęłam się tym sama.
- David patrzył na mnie uważnie. Czasami miałam wrażenie, że umie czytać mi w
myślach, dzięki czemu zna każdą moją obawę, każde pragnienie. A ja jak na złość
nie mogłam wyrzucić z głowy obrazu tych hipnotyzujących, niebieskich oczu. Tych
delikatnych rysów twarzy. Tych platynowych blond włosów. Anioł – pomyślałam, mając przed oczami jego obraz. Opanuj się! – krzyczała moja
podświadomość. - To nie ma prawa bytu. On
jest człowiekiem, ty jesteś wampirzycą. Koniec, kropka. Jesteście z dwóch
różnych światów. On – władca jasności, ty – pani ciemności. To nie może się udać.
- Czasami dwa światy mogą stworzyć jeden wspólny. Pamiętaj,
że wieczność nie jest przywilejem wybranych, ale przeznaczeniem wszystkich. Każdy
z nas odejdzie z tego świata. Nawet my. Upływ czasu nie pozostawia żadnego
śladu na naszych ciałach, ale z każdym oddechem skraca nasze życie, aż do
ostatniego tchnienia. Mam już 75 lat i wiem, że mój koniec jest bliski. – No tak – pomyślałam. – siedemdziesięciopięcio letnie doświadczenie
zamknięte w ciele dwudziestopięcio latka. - Jednak przedtem będę musiał
wyznaczyć swojego następcę. Chcę żebyś była nim ty, Kathrino.
- Co? Ja? Ja się nie nadaję. Nie jestem gotowa.
- Jesteś moje dziecko. – Odpowiedział gładząc mnie po
policzku. – Musisz jeszcze znaleźć swojego księcia. A może już go znalazłaś? –
I nie czekając na moją reakcję, skierował się w stronę salonu.
- To będzie długa noc… - szepnęłam sama do siebie, udając
się do swojej sypialni na spoczynek.
***
Kolejnego dnia wieczorem postanowiłam odreagować wszystkie
wydarzenia dnia wczorajszego i udałam się do jednego z londyńskich klubów. Damien
i Christian chcieli pójść ze mną, ale musiałam odrzucić ich towarzystwo, obiecując,
że kolejnym razem wybierzemy się razem. Uwielbiałam ich. Byli moimi najlepszymi
przyjaciółmi, jednak tej nocy chciałam być sama. Klub był wypełniony po brzegi.
Każdy chciał wykorzystać ten piątkowy wieczór na dobrą zabawę. Ja też miałam
taki zamiar. Oddałam się mojej pasji. Dzięki tańcu mogłam zapomnieć o
wszystkim, co mnie otaczało. Byłam tylko ja i parkiet. Jednak tym razem nie
mogłam się pozbyć uczucia, że ktoś mnie ciągle obserwował. Po chwili poczułam
czyjeś ręce na swoich biodrach i cichy szept przy uchu.
- Nie odwracaj się. – rozpoznałam ten głos i zapach. Wczoraj
wieczorem skutecznie uniemożliwiał mi zaśnięcie. To był on. Pachniał cudownie.
Tak bardzo chciałam spróbować jak smakuje…
- Twoje wczorajsze słowa nie dały mi spać. Nie potrafiłem
normalnie funkcjonować, przypominając sobie delikatność twoich ust. – mówił
trzymając mnie mocno w swoich objęciach. Może bał się, że ucieknę?
- Czy ty wiesz co i do kogo mówisz?
- Tak świetnie to wiem. Mój wczorajszy szok nie był wywołany
prawdą o tobie, a całą twoją osobą. Tak się składa, że zdaję sobie sprawę z
istnienia wampirów i nie tylko ich. Jestem czarodziejem. – Teraz to ja spięłam
się słysząc te słowa. Wiele razy współpracowaliśmy z czarodziejami, gdy
potrzebowali naszej pomocy, ale nigdy nie wchodziliśmy z nimi w głębsze
stosunki. Każdy ograniczał się do swojego kręgu, w którym funkcjonował.
Odwrócił mnie przodem do siebie. - Nie wiem jak to możliwe, że jeszcze tu
stoję, bo nogi mam jak z waty, przypominając sobie nasze wczorajsze spotkanie.
Proszę cię, zdradź swoje imię. – Powiedział z wyraźną nadzieją w głosie.
Ponownie spojrzałam w te zniewalające tęczówki.
- Tylko jeśli ty zdradzisz mi swoje. – Złapał moją dłoń i
uniósł ją do swoich ust składając na niej delikatny pocałunek.
- Draco Malfoy, madame. Czuję się zaszczycony mogąc cię
poznać.
- Kathrina Morgane – odpowiedziałam, uśmiechając się do
niego.
- Musisz częściej się uśmiechać i patrzeć na mnie. –
Wypowiadając ostatnie słowa uniósł mój podbródek i przybliżył swoją twarz do
mojej, składając na moich ustach słodki pocałunek. Jego usta były takie miękkie
i gorące. Delektowałam się jego smakiem i dotykiem. Ta chwila była magiczna. W
ostatniej sekundzie otrząsnęłam się z tego przedziwnego transu i odsunęłam od
niego.
- Nie powinieneś był tego robić.
- Dlaczego nie? Życie to tylko chwila, nietrwająca wiecznie.
Nawet dla ciebie. Gdybym cię nie pocałował, żałowałbym przez wieczność i wiem,
że ty też.
- Nie wiesz na co się piszesz.
- Wiem dobrze czego chcę i jestem na to gotowy. Chcę ciebie,
Kathrino. Tylko ciebie… - zdążył wyszeptać, zanim ponownie zatopił się w moich
ustach.
***
Kolejne tygodnie były dla mnie jak sen. Pierwszy raz czułam
się spełniona. Niczego mi już nie brakowało. Wiedziałam, że odnalazłam swoje
przeznaczenie. David nie był zaskoczony widokiem Dracona. Przyjął go z
otwartymi ramionami, tak jak reszta mojej rodziny. Wiem, że już tamtego
wieczora wiedział jak to wszystko się potoczy. I miał rację. Dzisiejszej nocy
zmienię życie dwojga osób. Swoje i jego. Tej nocy po raz pierwszy odprawię
rytuał. Poznam jego smak, oddając mu siebie. Wiem, że dobrze wybrałam.
Wiedziałam to już wtedy. Będziemy kroczyć u swojego boku przez życie,
przygotowując się do naszego przeznaczenia. Każdego z nas czeka wieczność. Od
nas tylko zależy jak będzie ona wyglądać. Ja mam zamiar wyznaczyć jej ramy już
tej nocy…