piątek, 11 października 2013

K.C. czyli wirtualny słownik uczuć - część III

Trzecia cześć… Nawet nie wiem kiedy to minęło. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Chciałam wam tyle napisać, ale nie potrafię. Wbrew pozorom to najbardziej emocjonalny tekst jaki napisałam...
Dobra tyle, bo się rozpłaczę. Dziękuję jeszcze Darli Mo, Madeline, Sylwii Vegas, Claudii Sway, Lili Potter, Avis. oraz Mrs M. Wasze komentarze dodały mi wiary.
Dziękuję również wam wszystkim za wyruszenie ze mną w tę trzyczęściową podróż. Ja na pewno nigdy jej nie zapomnę. Ta cześć jest dla was.
K.C.


Różnica miedzy seksem i miłością jest taka, że seks rozładowuje napięcie, a miłość je wywołuje.




Nigdy wcześniej nie stresowałam się tak bardzo jak w tej chwili. Owutemy w porównaniu z tym to był pikuś. Czas pędził nieubłaganie, dezorientując mnie swoją teorią względności. Dwie godziny dzielące moje miejsce zamieszkania od upragnionego celu podróży, upłynęły jak dwie minuty. Jak w letargu wysiadłam z taksówki, płacąc kierowcy za kurs i weszłam do pięciogwiazdkowego hotelu, udając się od razu w stronę recepcji.
- Dzień dobry. Witam serdecznie w hotelu Corinthia. Czy ma pani rezerwację?
- Tak. Na nazwisko Granger. – odparłam nieobecnym głosem, wpatrując się jak młody chłopak wpisuje dane do komputera.
- Wszystko już jest przygotowane. Państwa apartament znajduje się pod numerem 606, na ostatnim piętrze. Pani mąż się jeszcze nie pojawił, ale oczywiście jak tylko się zjawi skieruję go do pokoju. Proszę się niczym nie przejmować.
Wpatrywałam się w niego jak ciele w malowane wrotki*. Z jego wypowiedzi zrozumiałam niewiele, bowiem mój umysł zatrzymał się na słowie „mąż”. Mąż?! Jaki mąż?! Cholera! Widząc zatroskane spojrzenie recepcjonisty, otrząsnęłam się z szoku i wysiliłam się na lekki uśmiech.
- Tak, oczywiście. Dziękuję. – odparłam, kierując się w głąb holu, gdzie znajdowały się windy. Mąż… Już ja mu pokażę jak wygląda wściekła żona!

* Tekst Violetty (przez dwa „t”) z Brzyduli. Duży ukłon w stronę Małgorzaty Sochy za wspaniałą kreację tej postaci i niezapomniane teksty.

***

Apartament był przepiękny. Przez złocone drzwi wchodziło się do pięknie urządzonego salonu, zachwycającego niezwykłą grą świateł, które wpadały do pokoju przez ogromne okno z zapierającym dech w piersiach widokiem na nocną panoramę Londynu. Świetlną symfonię wspaniale dopełniały nastrojowe lampy, tworząc w ten sposób mistrzowską kompozycję, godną największego wirtuoza. Wyeksponowane, malowane sufity, ozdobne kolumny i pomalowane na intensywny fiolet ściany kontrastowały z najwyższej jakości drewnianą podłogą z amerykańskiego orzecha, która na wzór francuskich pałaców przeplatana była licznymi złoceniami. Jedyne drzwi znajdujące się po prawej stronie salonu, naprzeciwko dużego kominka, prowadziły do sypialni, której centralny punkt zajmowało dwuosobowe łóżko ze złoconą ramą, pokryte satynową pościelą, w mieniącym się perłowym kolorze. Przyciemnione świtała dodawały intymnego, nastrojowego charakteru, tak jak czerwone świece rozłożone na okrągłym stoliku, tuż obok wysokiego wazonu z bukietem białych róż. Przesuwane drzwi znajdujące się na całej szerokości prawej ściany skrywały garderobę w stylu glamour z robionymi na miarę szafkami z amerykańskiego orzecha. Trójskrzydłowe lustra w mosiężnych ramach, dawały możliwość idealnego skompletowania stroju. Z lewej strony sypialnia połączona była z luksusową łazienką wykładaną włoskimi, marmurowymi płytami w kolorze kawy z mlekiem. Przestronna wanna z hydromasażem, śnieżnobiałe komplety łazienkowe z dużymi lustrami w złotych ramach, stanowiły jej wymarzone wyposażenie. Oszołomiona przepychem wnętrza apartamentu, w którym się znalazłam, nie zauważyłam nawet jak ktoś uważnie mnie obserwował, stojąc w progu, nonszalancko opierając się o framugę.
- Witaj Hermiono.
Momentalnie wstrzymałam oddech, rozpoznając głos wypowiadający te słowa. Odwróciłam się za siebie, patrząc wprost w stalowoszare tęczówki, które tak dobrze pamiętałam z lat szkolnych.
- To niemożliwe – wyszeptałam, czując wzrastającą w moim wnętrzu wściekłość.
- Hermiono… – Nie dałam mu dojść do słowa, rzucając się na niego i przygważdżając do drzwi. 
- Ty skończony dupku! Pieprzony arystokrato! Jak mogłeś?! Nienawidzę cię! – Zamachnęłam się by uderzyć go w twarz, jednak on uprzedził mój ruch, łapiąc moje nadgarstki w swoje dłonie. 
- Uspokój się, proszę.
- Zostaw mnie ty kłamliwy zdrajco! Jak mogłeś mi to zrobić?! – szarpałam się na wszystkie strony, całkowicie tracąc nad sobą panowanie. Nawet nie poczułam palących łez, spływających po moich policzkach. Wciąż trzymając moje nadgarstki, oparł mnie na pobliską ścianę, przysuwając się do mnie jak najbliżej. 
- Hermiono, popatrz na mnie.
Przełykając gorzkie łzy, zebrałam resztki swojej dumy i podniosłam głowę, wbijając w niego wzrok, wyrażający całe moje rozczarowanie, ból i nienawiść, jaką czułam do niego. To był mój błąd. W jego spojrzeniu odnalazłam tyle czułości, troski i nadziei, że nie potrafiłam racjonalnie myśleć. Nie mogłam od niego oderwać oczu, choć jeszcze przed chwilą tak bardzo chciałam stamtąd uciec. Nie kontrolując swoich emocji, dałam się ponieść palącemu pragnieniu, które rozpaliło się we mnie w momencie utonięcia w jego błyszczących oczach. Wyrywając swoje ręce z jego uścisku, zatopiłam swoje dłonie w jego platynowo blond włosach, przyciągając go gwałtownie do siebie, przywierając do jego ust. Całowaliśmy się szybko i brutalnie, pragnąc jak najszybciej poznać każdy zakamarek cudownego, gorącego wnętrza. Wsunęłam swoje dłonie pod jego koszulę, błądząc nimi nieprzytomnie po całej powierzchni jego pleców. Gdy przygryzł moją dolną wargę, wbiłam swoje krwistoczerwone paznokcie w jego rozpaloną skórę. Odpowiedział na to jeszcze gwałtowniejszym przyssaniem się do moich ust, jednocześnie zdzierając ze mnie czarną, seksowną sukienkę, którą miałam na sobie. Nie pozostałam mu dłużna, w przypływie dzikości rozszarpując jego błękitną koszulę wzdłuż perłowych guzików, odrzucając ją natychmiast na podłogę. Już sięgałam do zapięcia jego jeansów, gdy złapał moje dłonie w jedną swoją, unieruchamiając je nad moją głową. Krzyknęłam wściekła, że śmie mi przerywać. On jednak uciszył mnie kolejnym brutalnym pocałunkiem, swoją drugą dłonią zrywając ze mnie majtki, ciskając je w kąt pokoju. Puścił moje ręce sięgając swoimi do zapięcia stanika. Wykorzystałam to odpinając jedyny guzik przy jego spodniach i rozsuwając zamek przy jego rozporku, nie odrywając się nawet na chwilę od jego ust. Jego cudowne warknięcie połączone z ukąszeniem w szyję, rozpaliło mnie do końca. This girl is on fire* – tylko takie określenie mogło oddać mój stan. Zawładnął mną całkowicie. Resztę widziałam jak przez mgłę. Ściągnięcie spodni, rozdarcie mojego stanika, przygwożdżenie mnie do ściany i całkowite, idealne wypełnienie. Czułam się jak we śnie, z którego nie chciałam się wybudzać. Nawet nie wiem czy przez jakiś czas nie byłam nieprzytomna. Koło ucha słyszałam jego szepty, na ciele czułam jego pocałunki, a ja odpływałam całkowicie w świat zmysłowej rozkoszy. This girl is on fire…

* Przecudowna piosenka, która towarzyszyła mi podczas pisania tego fragmentu

***

- Księżniczko, spójrz na mnie – jego cichy szept przy moim uchu przywrócił mnie do rzeczywistości. Rozejrzałam się wokół, jeszcze nieprzytomnym wzrokiem, uświadamiając sobie, że leżę na łóżku. Spojrzałam w jego błyszczące oczy. Odpłynęłam ponownie. 
- Nie chcę, żeby to się skończyło… - pomyślałam, nieświadoma tego, że wypowiadam te słowa cichym, zachrypniętym głosem.
- I się nie skończy, obiecuję. – pocałował moją szyję – Teraz przechodzimy do wersji soft.
Zaczął całować moją twarz, nie omijając żadnego miejsca. Położyłam dłonie na jego plecach, czując długie zadrapania. Boże… - pomyślałam, uświadamiając sobie, że to moja sprawka. Nie było mi dane jednak długo się nad tym rozczulać, bowiem Draco doszedł do moich ust i wpił się w nie łapczywie, zmuszając mnie do cichego jęku. Draco. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć, ale teraz przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie. On był mój, a ja byłam jego. Całował cudownie, pieszcząc każdy zakątek mojego wilgotnego, ciepłego wnętrza. Jego język dotykał mojego podniebienia, przejeżdżając powoli po całej jego długości, po czym wyszedł naprzeciw mojemu, wyzywając go na najbardziej erotyczny pojedynek, jaki kiedykolwiek stoczono. Niczego więcej nie pragnęłam, niż tego, by czas zatrzymał się w tej chwili, na wieki. Po kilku chwilach oderwał się od moich ust i patrząc mi w oczy powiedział:
- Za chwilę tu wrócę kochanie, obiecuję.
Po czym zszedł pocałunkami na mój podbródek, potem na szyję, podgryzając ją lekko. Gdy doszedł do piersi, zaczął zataczać szerokie kręgi językiem wokół każdej z nich, powoli zbliżając się do stwardniałych już sutków. Kiedy obydwie piersi były już całkowicie oznaczone wziął po kolei każdą z nich w usta, całując, liżąc, ssąc i przygryzając delikatnie. Byłam zdolna tylko do coraz to głośniejszych jęków i coraz silniejszego zaciskania pięści na jedwabnej pościeli. Jeżeli było to możliwe moje ciśnienie podniosło się jeszcze bardziej, gdy jego język dotknął delikatnej skóry na moim brzuchu, a potem zagłębił się w małym otworze na jego środku, usilnie próbując dostać się jak najdalej w głąb. Nawet przez moment nie pomyślałabym, że pępek może być tak erogenną częścią ciała. W ogóle nie przyszłoby mi do głowy, że samo całowanie mojego ciała może wywołać u mnie taką gorączkę, a łącząc to z wcześniejszym ogniem, ciągle wybuchającym w moim wnętrzu, tworzył się obraz piekielnego uniesienia. Każdy jego dotyk na mojej rozpalonej skórze powodował fale dreszczy, które przebiegały wzdłuż moich pleców. Reszta przestała istnieć. Liczył się tylko on i to, co robił z moi ciałem. Po delikatnych pieszczotach podbrzusza wciągnęłam gwałtownie powietrze, przygotowując się na powitanie jego ust w najbardziej erotycznym miejscu mojego ciała. On jednak miał zupełnie inne plany. Przejechał językiem po całej długości mojej kobiecości, po czym zaczął obdarzać pocałunkami wnętrze moich ud. Krzyknęłam przeciągle, wkładając w to całe moje rozczarowanie oraz prośbę.
- Draco, błagam!
Podciągnął się na łokciach tak, by jego twarz znajdowała się naprzeciwko mojej i powiedział pewnym, opanowanym głosem.
- Będę się z tobą kochał zmysłowo i namiętnie, dając ci tyle przyjemności ile tylko będę w stanie. Spełnię każde twoje marzenie, wyobrażenie, czy fantazję… za chwilę. Teraz pozwól mi wycałować każdy fragment twojego ciała.
Patrząc w jego roziskrzone oczy wiedziałam, że mówi prawdę. Niebiesko-szare tęczówki zasnute teraz mgiełką pożądania wyglądały jeszcze seksowniej, niż zazwyczaj. W odpowiedzi chciałam złożyć na jego ustach namiętny pocałunek, jednak on uniemożliwił mi to, odsuwając głowę w tył.
- Obietnicę spełnię za chwilę. Teraz musze powrócić na drogę zmysłowej rozkoszy.
Powiedziawszy to zniżył się na wysokość moich ud i ponownie zaczął je namiętnie całować, miejscami liżąc delikatną skórę. Schodził coraz niżej zostawiając po sobie wilgotny szlak, aż wreszcie dotarł do stóp. Wziął jedną z nich w swoje dłonie i biorąc po kolei każdy z palców do ust, lizał je i ssał, patrząc prosto w moje oczy. Myślałam, że zwariuję. Jego delikatny dotyk, hipnotyzujące oczy, wilgotny i zwinny język oraz miękkie usta działały na mnie uzależniająco. Nikt nigdy nie doprowadził mnie do takiego stanu, w jakim znajdowałam się teraz, a wiedziałam, że to jeszcze nie koniec tej erotycznej podróży. Wcześniejsza nienawiść rozwiała się całkowicie, pozostawiając miejsce rodzącemu się uczuciu. Jakiemu? Nie wiedziałam i teraz na pewno nie chciałam się nad tym zastanawiać. Gdy polizał wewnętrzną stronę mojej stopy, krzyknęłam cichutko i zgięłam nogę w bezwarunkowym odruchu. Zaśmiał się zmysłowo i kładąc dłonie na łóżku, po obydwóch stronach mojego ciała, oparł się na nich i z najcudowniejszym uśmiechem na ustach powiedział:
- Widzę, że moja słodka księżniczka ma łaskotki.
- A żebyś wiedział – odpowiedziałam buńczuczno. Nagle poczułam impuls do zadania tego pytania. – A poza tym, kiedy awansowałam na twoją księżniczkę, wielki księciu ciemności?
- Kiedy po raz pierwszy odpisałaś na moją wiadomość. Nie zmieniaj tematu. Gdzie jeszcze masz łaskotki? – zapytał, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. – A tak przy okazji dziękuję za komplement. Za chwilę ponownie będziesz mogła przekonać się o jego rozmiarach. - Z tą niespodziewaną, choć trafną uwagą, zdałam sobie sprawę z dwuznaczności mojej wypowiedzi i spłonęłam ognistym rumieńcem.
- Wiesz, że nie to miałam na myśli. A co do łaskotek, to nie wiem, bo nikt nigdy się tak nade mną nie znęcał.
- Zgrabnie zmieniasz temat, wiesz? I nie rumień się już tak, chociaż wyglądasz uroczo. Przykro mi, że nikt do tej pory nie wielbił twojego ciała w należyty sposób, tym bardziej, że twoje reakcje są nad wyraz seksowne, ale ja zamierzam zaraz to zmienić. Jestem dopiero w połowie mojej drogi, dlatego bądź tak grzeczna i obróć się na brzuch, bym mógł kontynuować. Chyba, że tego nie chcesz. – szepnął mi do ucha, drażniąc je swoim oddechem. Przeszedł mnie dreszcz, połączony z dziwnym skurczem w żołądku i ukłuciem w sercu na samą myśl, że ta słodka tortura mogłaby się skończyć, a mój bóg seksu odejść na zawsze. Chciałam, żeby to trwało wiecznie, wiedząc, że jest to możliwe tylko w sferze moich marzeń, a konsekwencje naszego rozstania byłyby o wiele mniej bolesne, gdybym przerwała to teraz. Ale nie potrafiłam tego zrobić. Teraz nie byłam w stanie o tym myśleć. Podciągnęłam się na rękach, zbliżając swoją twarz do jego i obróciłam się tyłem, wygodnie układając się na pościeli. W momencie, gdy moja głowa dotknęła poduszki poczułam jego usta na swoim karku, a potem na łopatkach. Schodził coraz niżej, pozostawiając taki sam mokry szlak, jaki wyznaczył na przodzie mojego ciała. Gdy przejechał językiem wzdłuż całej długości mojego kręgosłupa, wygięłam się w lekki łuk, odchylając głowę do tyłu. Wykorzystał ten fakt i przytrzymując swoją prawą dłonią moją twarz, szepnął mi do ucha:
- A więc to jest twój kolejny wrażliwy punkt. Szukajmy więc dalej.
Następnym miejscem szczególnie podatnym na jego pieszczoty okazał się być fragment u dołu pleców, tuż nad pośladkami oraz skóra na zgięciu kolan. Od niepohamowanych jęków nie mogłam się również powstrzymać w trakcie jego wędrówki po moich pośladkach. Gdy skończył wycałowywać każdy fragment mojego ciała, ponownie pocałował mój kark i szepnął:
- Odwróć się.
Wykonałam jego polecenie bez wahania i nareszcie znalazłam się z nim twarzą w twarz.
- Teraz obietnica. – Po tych słowach zbliżył się do mnie, a ja dotknęłam dłońmi jego policzków, przyciągając go gwałtownie do siebie i zatapiając się w jego cudownych ustach.
Nie mogłam już dłużej czekać. Tak bardzo pragnęłam tego pocałunku i jego całego. Zsunął jedną z dłoni na moje biodro, a drugą wplótł we włosy, przywierając do mnie jeszcze bardziej.
- Ale jesteś niecierpliwa, księżniczko. – szepnął tuż przy moich ustach, by przygryźć delikatnie moją dolną wargę, a potem wtargnąć do środka, penetrując każdy nieodkryty dotąd zakątek. O ile takowe jeszcze istniały. Wiedziałam, że dłużej już nie wytrzymam. Pragnienie stawało się nie do zniesienia, wprawiając mnie w stan niekontrolowanej gorączki, połączonej z falą dreszczy, przechodzących moje ciało.
- Kochaj się ze mną Draco, proszę. – szepnęłam błagalnie, przerywając pocałunek i modląc się w duchu, by tym razem spełnił moją prośbę od razu. Popatrzył mi głęboko w oczy i tym razem wyczuwając moją desperację sięgnął dłonią w dół, rozsuwając mi szerzej nogi i złożył na moich lekko opuchniętych wargach delikatny pocałunek, przejeżdżając po całej ich długości wilgotnym językiem. Ponownie spojrzał na mnie, powoli wchodząc we mnie, aż po nasadę, a ja całkowicie odpłynęłam w jego hipnotyzującym spojrzeniu, z westchnieniem pozbywając się frustrującego napięcia. Gdy ponownie staliśmy się jednością, dotknął swoimi wargami moich, rozpoczynając najbardziej powolny i namiętny pocałunek, jaki przyszło nam dzisiejszego wieczoru doświadczyć. Te powolne, głębokie pchnięcia doprowadzały mnie do utraty zmysłów i rozpalały ciało do czerwoności. Ponownie trafiłam do rozkosznego piekła. Jednak jak tak miało wyglądać wieczne potępienie, już chciałam być przeklęta. To była moja ostatnia myśl przed potężnym orgazmem, który wstrząsnął moim ciałem.

***

Rano obudziły mnie promienie słoneczne, wdzierające się do pokoju przez ogromne okno znajdujące się w sypialni. Przetarłam oczy, unosząc się na łokciach i rozglądając dookoła. Mój wzrok padł na puste miejsce obok mnie na pościeli. Moje serce skurczyło się dwukrotnie, a w oczach zaszkliły się łzy. Wiedziałam, że tak się stanie, a mimo to czułam przerażającą pustkę i palący ból. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Ta przeklęta nadzieja... Jak w amoku wstałam z łóżka, ubierając się w rekordowym tempie i zbierając wszystkie swoje rzeczy, wybiegłam z sypialni i apartamentu, przystając dopiero tuż za zamykającymi się drzwiami. Oddychałam szybko, patrząc się nieobecnym wzrokiem w cytronowo- limonkową ścianę naprzeciwko mnie. Dlaczego dałaś się tak oszukać? Potrząsnęłam głową i skierowałam się spokojniejszym krokiem w kierunku windy, uparcie nie pozwalając palącym łzom na wypłynięcie. Gdy znalazłam się na dole, przeszłam przez całą długość holu, nie zwracając uwagi na wołający mnie głos recepcjonisty. Wyszłam z hotelu i po paru krokach przystanęłam w miejscu, zamykając oczy i zwracając swoją twarz ku słońcu. Pozwoliłam promieniom słonecznym rozgrzewać moją zarumienioną skórę. Odetchnęłam głęboko kilka razy, po czym powoli uchylając powieki ruszyłam przed siebie, zostawiając za sobą wspomnienia trzech ostatnich dni. Wsiadłam do taksówki i będąc w środku pozwoliłam, by jedna łza spłynęła po moim policzku.

„I tylko jedną łzą pokazała światu, że jej serce pękło.
Słowa były zbędne. Nie ona jedna cierpiała z powodu utraconej miłości.”

***

Wszedłem do hotelu nie zwracając na nic uwagi. Chciałem jak najszybciej znowu ją zobaczyć. Tak trudno było mi ją zostawiać rano samą, ale te przeklęte Ministerstwo nigdy nie może sobie beze mnie poradzić! Jest taka piękna… Na samo wspomnienie minionego wieczoru przechodziły mnie dreszcze. Od tak dawna jej pragnąłem. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym odpisała na moją wiadomość, oczywiście ze swoją nieodłączną skłonnością do wybuchowości. Tak szybko się denerwowała i to było takie urocze. Uśmiechnąłem się szeroko, wchodząc do naszego apartamentu. Tak, to był idealny wybór. Uwielbiałem ten hotel. Swojego czasu stał się on moim drugim domem. Ale nie warto do tego wracać. Czasy Czarnego Pana minęły, a ja jestem już zupełnie wolny, z daleka od toksycznej rodziny. Czas zacząć nowy rozdział, razem z nią. Wszedłem do sypialni, zastając tylko puste łóżko z wymiętą, satynową pościelą. Nie, to się nie stało… Przecież musiała przeczytać tę karteczkę. Moje spojrzenie padło na stoliczek, znajdujący się koło łóżka. Koło pięknie pachnących, czerwonych świec leżała złota, zamknięta koperta. Nie! Przecież powiedziałem temu imbecylowi na dole, żeby w razie czego jej wszystko wytłumaczył! Podszedłem do stolika, uspokajając oddech. Chwyciłem kopertę swoją dłonią, unosząc ją do góry.
To jeszcze nie koniec, Granger. Jeżeli myślisz, że możesz tak łatwo uciec z mojego życia to się grubo mylisz. Odnajdę cię, chociażbym miał szukać na końcu świata. Będziesz moja, tylko moja…
Otworzyłem kopertę, wyciągając z niej idealnie kwadratową kartkę wysokogatunkowego papieru ozdobnego. Jesteś moja, księżniczko – szepnąłem, wpatrując się w złote litery, widniejące na idealnie czarnym tle:

K.C. to nie były inicjały, to było wyznanie…


15 komentarzy:

  1. Nalegam byś napisała jesZcze jedną część w której się odnajduja i żyją długo i szczęśliwie!!!! Wampi:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też proszę Cię bardzo o kontynuację z happy endem. Proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak w ogóle, to rozdział cudowny i bardzo emocjonujący. Bardzo bym chciała aby byli ze sobą. Ta część podobała mi się najbardziej ze wszystkich, choć tamte też były dobre. Ta miniaturka jest świetna i mam nadzieję, że będzie jeszcze jedna część.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również nalegam.
    Mam niedosyt. Błagam dopisz jeszcze jedną część ; 3
    Pozdrawiam i ponownie błagam o kolejną część.
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie, nie. Ja się nie zgadzam, ja prostuję, ja błagam o jeszcze jedną część! :c
    Normalnie rozpocznę strajk głodowy!
    Nie ma za co dziękować Kochana :> Wiadomo, że komentarze dają megaśnego kopa :) W każdym bądź razie, dziękuję :)
    Dziękuję Ci ogromnie za to, że mogłam przeczytać to opowiadanie :> Jest cudowne, i wiem, że będę wracała do niego ciągle i ciągle i ciągle :)
    Tak jak dziewczyny na górze napisały- liczę na happy end :D
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej! Ja chcę jeszcze jedną część, w której Draco przyjedzie na jasnym rumaku do niej i zabierze ją w świat tych prawdziwych księżniczek!
    Ale w każdym bądź razie. .. miniaturka nie tylko była oryginalna. Była też cudowna i najlepsza! Kochana, jesteś cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z wamplove. To jest piękne, świetne i genialne i normalnie brakuje mi słów
    :)
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili:D
    Nie masz za co dziękować ;) Może jednak skusisz się na kolejna część :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie powinnaś pomyśleć o kolejnej części, czuję ogromny niedosyt ! Naprawde odwaliłaś kawał dobrej roboty, ta historia zdecydowanie mnie zaintrygowała. Oby tak dalej ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie moglam sie doczekac i w pracy na telefonie musialam wejsc! Teraz nie bede w stanie pracowac dalej ;) rozdzial fantastyczny,zmyslowy,pelen uczuc i doznan. Mężczyzna mi na jiz potrzebny haha! A i tak jak reszta nalegam na kolejny rozdzial! I dziekuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę o kolejny, aż skręca mnie z ciekawości co jest dalej ... ?
    A ten no poryczałam sie jak dziecko, jestem zbyt emocjonalna ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja także nalegam na jeszcze jedną i strasznie romantyczną Draco ją odnajduje wyznaje miłość i żyją długo i szczęśliwie. Karola

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne wszystkie części, również chciałabym zobaczyć kolejną :)
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*
    Zapraszam : http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
    + dodaję do ulubionych ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie z mojego punktu widzenia to idealne zakończenie.
    Kotek piękne piękne i jeszcze raz chwytające za serce.
    Nie wiem co ja bym zrobiła bez ciebie i tego twojego bloga.
    Zapewne była bym ślepa na piękno niektórych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Słoneczko ty moje, wiesz jak mi rozjaśnić ponure Walijskie wieczory :) twoja miniaturka zapadnie mi w pamięci na wieki ;)
    Składam ci pokłony godne królowej :) I z niecierpliwością wyczekuje ostatecznej cześć.. Buziaczki Fav

    OdpowiedzUsuń
  15. ta miniaturka znow zlamie mi serce....

    OdpowiedzUsuń