Dobra tyle, bo się rozpłaczę. Dziękuję jeszcze Darli Mo, Madeline, Sylwii Vegas, Claudii Sway, Lili Potter, Avis. oraz Mrs M. Wasze komentarze dodały mi wiary.
Dziękuję również wam wszystkim za wyruszenie ze mną w tę trzyczęściową podróż. Ja na pewno nigdy jej nie zapomnę. Ta cześć jest dla was.
K.C.
Różnica miedzy seksem i miłością jest taka, że seks rozładowuje
napięcie, a miłość je wywołuje.
Nigdy wcześniej nie stresowałam się tak bardzo jak w tej
chwili. Owutemy w porównaniu z tym to był pikuś. Czas pędził nieubłaganie,
dezorientując mnie swoją teorią względności. Dwie godziny dzielące moje miejsce
zamieszkania od upragnionego celu podróży, upłynęły jak dwie minuty. Jak w
letargu wysiadłam z taksówki, płacąc kierowcy za kurs i weszłam do
pięciogwiazdkowego hotelu, udając się od razu w stronę recepcji.
- Dzień dobry. Witam serdecznie w hotelu Corinthia. Czy ma
pani rezerwację?
- Tak. Na nazwisko Granger. – odparłam nieobecnym głosem,
wpatrując się jak młody chłopak wpisuje dane do komputera.
- Wszystko już jest przygotowane. Państwa apartament
znajduje się pod numerem 606, na ostatnim piętrze. Pani mąż się jeszcze nie
pojawił, ale oczywiście jak tylko się zjawi skieruję go do pokoju. Proszę się
niczym nie przejmować.
Wpatrywałam się w niego jak ciele w malowane wrotki*. Z jego
wypowiedzi zrozumiałam niewiele, bowiem mój umysł zatrzymał się na słowie
„mąż”. Mąż?! Jaki mąż?! Cholera! Widząc zatroskane spojrzenie recepcjonisty, otrząsnęłam się z szoku i wysiliłam
się na lekki uśmiech.
- Tak, oczywiście. Dziękuję. – odparłam, kierując się w głąb
holu, gdzie znajdowały się windy. Mąż… Już
ja mu pokażę jak wygląda wściekła żona!
* Tekst Violetty
(przez dwa „t”) z Brzyduli. Duży ukłon w stronę Małgorzaty Sochy za wspaniałą
kreację tej postaci i niezapomniane teksty.
***
Apartament był przepiękny. Przez złocone drzwi wchodziło się
do pięknie urządzonego salonu, zachwycającego niezwykłą grą świateł, które
wpadały do pokoju przez ogromne okno z zapierającym dech w piersiach widokiem
na nocną panoramę Londynu. Świetlną symfonię wspaniale dopełniały nastrojowe
lampy, tworząc w ten sposób mistrzowską kompozycję, godną największego wirtuoza.
Wyeksponowane, malowane sufity, ozdobne kolumny i pomalowane na intensywny
fiolet ściany kontrastowały z najwyższej jakości drewnianą podłogą z
amerykańskiego orzecha, która na wzór francuskich pałaców przeplatana była
licznymi złoceniami. Jedyne drzwi znajdujące się po prawej stronie salonu,
naprzeciwko dużego kominka, prowadziły do sypialni, której centralny punkt
zajmowało dwuosobowe łóżko ze złoconą ramą, pokryte satynową pościelą, w
mieniącym się perłowym kolorze. Przyciemnione świtała dodawały intymnego,
nastrojowego charakteru, tak jak czerwone świece rozłożone na okrągłym stoliku,
tuż obok wysokiego wazonu z bukietem białych róż. Przesuwane drzwi znajdujące
się na całej szerokości prawej ściany skrywały garderobę w stylu glamour z
robionymi na miarę szafkami z amerykańskiego orzecha. Trójskrzydłowe lustra w
mosiężnych ramach, dawały możliwość idealnego skompletowania stroju. Z lewej
strony sypialnia połączona była z luksusową łazienką wykładaną włoskimi,
marmurowymi płytami w kolorze kawy z mlekiem. Przestronna wanna z hydromasażem,
śnieżnobiałe komplety łazienkowe z dużymi lustrami w złotych ramach, stanowiły
jej wymarzone wyposażenie. Oszołomiona przepychem wnętrza apartamentu, w którym
się znalazłam, nie zauważyłam nawet jak ktoś uważnie mnie obserwował, stojąc w
progu, nonszalancko opierając się o framugę.
- Witaj Hermiono.
Momentalnie wstrzymałam oddech, rozpoznając głos
wypowiadający te słowa. Odwróciłam się za siebie, patrząc wprost w stalowoszare
tęczówki, które tak dobrze pamiętałam z lat szkolnych.
- To niemożliwe – wyszeptałam, czując wzrastającą w moim
wnętrzu wściekłość.
- Hermiono… – Nie dałam mu dojść do słowa, rzucając się na
niego i przygważdżając do drzwi.
- Ty skończony dupku! Pieprzony arystokrato! Jak mogłeś?!
Nienawidzę cię! – Zamachnęłam się by uderzyć go w twarz, jednak on uprzedził
mój ruch, łapiąc moje nadgarstki w swoje dłonie.
- Uspokój się, proszę.
- Zostaw mnie ty kłamliwy zdrajco! Jak mogłeś mi to zrobić?!
– szarpałam się na wszystkie strony, całkowicie tracąc nad sobą panowanie.
Nawet nie poczułam palących łez, spływających po moich policzkach. Wciąż
trzymając moje nadgarstki, oparł mnie na pobliską ścianę, przysuwając się do
mnie jak najbliżej.
- Hermiono, popatrz na mnie.
Przełykając gorzkie łzy, zebrałam resztki swojej dumy i
podniosłam głowę, wbijając w niego wzrok, wyrażający całe moje rozczarowanie,
ból i nienawiść, jaką czułam do niego. To był mój błąd. W jego spojrzeniu
odnalazłam tyle czułości, troski i nadziei, że nie potrafiłam racjonalnie
myśleć. Nie mogłam od niego oderwać oczu, choć jeszcze przed chwilą tak bardzo
chciałam stamtąd uciec. Nie kontrolując swoich emocji, dałam się ponieść
palącemu pragnieniu, które rozpaliło się we mnie w momencie utonięcia w jego
błyszczących oczach. Wyrywając swoje ręce z jego uścisku, zatopiłam swoje
dłonie w jego platynowo blond włosach, przyciągając go gwałtownie do siebie,
przywierając do jego ust. Całowaliśmy się szybko i brutalnie, pragnąc jak
najszybciej poznać każdy zakamarek cudownego, gorącego wnętrza. Wsunęłam swoje
dłonie pod jego koszulę, błądząc nimi nieprzytomnie po całej powierzchni jego
pleców. Gdy przygryzł moją dolną wargę, wbiłam swoje krwistoczerwone paznokcie
w jego rozpaloną skórę. Odpowiedział na to jeszcze gwałtowniejszym przyssaniem
się do moich ust, jednocześnie zdzierając ze mnie czarną, seksowną sukienkę,
którą miałam na sobie. Nie pozostałam mu dłużna, w przypływie dzikości
rozszarpując jego błękitną koszulę wzdłuż perłowych guzików, odrzucając ją
natychmiast na podłogę. Już sięgałam do zapięcia jego jeansów, gdy złapał moje
dłonie w jedną swoją, unieruchamiając je nad moją głową. Krzyknęłam wściekła,
że śmie mi przerywać. On jednak uciszył mnie kolejnym brutalnym pocałunkiem,
swoją drugą dłonią zrywając ze mnie majtki, ciskając je w kąt pokoju. Puścił
moje ręce sięgając swoimi do zapięcia stanika. Wykorzystałam to odpinając jedyny
guzik przy jego spodniach i rozsuwając zamek przy jego rozporku, nie odrywając
się nawet na chwilę od jego ust. Jego cudowne warknięcie połączone z ukąszeniem
w szyję, rozpaliło mnie do końca. This
girl is on fire* – tylko takie określenie mogło oddać mój stan. Zawładnął
mną całkowicie. Resztę widziałam jak przez mgłę. Ściągnięcie spodni, rozdarcie
mojego stanika, przygwożdżenie mnie do ściany i całkowite, idealne wypełnienie.
Czułam się jak we śnie, z którego nie chciałam się wybudzać. Nawet nie wiem czy
przez jakiś czas nie byłam nieprzytomna. Koło ucha słyszałam jego szepty, na
ciele czułam jego pocałunki, a ja odpływałam całkowicie w świat zmysłowej
rozkoszy. This girl is on fire…
* Przecudowna piosenka, która towarzyszyła mi podczas
pisania tego fragmentu
***
- Księżniczko, spójrz na mnie – jego cichy szept przy moim
uchu przywrócił mnie do rzeczywistości. Rozejrzałam się wokół, jeszcze
nieprzytomnym wzrokiem, uświadamiając sobie, że leżę na łóżku. Spojrzałam w
jego błyszczące oczy. Odpłynęłam ponownie.
- Nie chcę, żeby to się skończyło… - pomyślałam, nieświadoma
tego, że wypowiadam te słowa cichym, zachrypniętym głosem.
- I się nie skończy, obiecuję. – pocałował moją szyję –
Teraz przechodzimy do wersji soft.
Zaczął całować moją twarz, nie omijając żadnego miejsca.
Położyłam dłonie na jego plecach, czując długie zadrapania. Boże… - pomyślałam, uświadamiając sobie,
że to moja sprawka. Nie było mi dane jednak długo się nad tym rozczulać, bowiem
Draco doszedł do moich ust i wpił się w nie łapczywie, zmuszając mnie do
cichego jęku. Draco. Wciąż nie mogłam
w to uwierzyć, ale teraz przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie. On był mój,
a ja byłam jego. Całował cudownie, pieszcząc każdy zakątek mojego wilgotnego,
ciepłego wnętrza. Jego język dotykał mojego podniebienia, przejeżdżając powoli
po całej jego długości, po czym wyszedł naprzeciw mojemu, wyzywając go na
najbardziej erotyczny pojedynek, jaki kiedykolwiek stoczono. Niczego więcej nie
pragnęłam, niż tego, by czas zatrzymał się w tej chwili, na wieki. Po kilku
chwilach oderwał się od moich ust i patrząc mi w oczy powiedział:
- Za chwilę tu wrócę kochanie, obiecuję.
Po czym zszedł pocałunkami na mój podbródek, potem na szyję,
podgryzając ją lekko. Gdy doszedł do piersi, zaczął zataczać szerokie kręgi
językiem wokół każdej z nich, powoli zbliżając się do stwardniałych już sutków.
Kiedy obydwie piersi były już całkowicie oznaczone wziął po kolei każdą z nich
w usta, całując, liżąc, ssąc i przygryzając delikatnie. Byłam zdolna tylko
do coraz to głośniejszych jęków i coraz silniejszego zaciskania pięści na
jedwabnej pościeli. Jeżeli było to możliwe moje ciśnienie podniosło się jeszcze
bardziej, gdy jego język dotknął delikatnej skóry na moim brzuchu, a potem zagłębił
się w małym otworze na jego środku, usilnie próbując dostać się jak najdalej w
głąb. Nawet przez moment nie pomyślałabym, że pępek może być tak erogenną
częścią ciała. W ogóle nie przyszłoby mi do głowy, że samo całowanie mojego
ciała może wywołać u mnie taką gorączkę, a łącząc to z wcześniejszym ogniem, ciągle
wybuchającym w moim wnętrzu, tworzył się obraz piekielnego uniesienia. Każdy
jego dotyk na mojej rozpalonej skórze powodował fale dreszczy, które
przebiegały wzdłuż moich pleców. Reszta przestała istnieć. Liczył się tylko on
i to, co robił z moi ciałem. Po delikatnych pieszczotach podbrzusza wciągnęłam
gwałtownie powietrze, przygotowując się na powitanie jego ust w najbardziej
erotycznym miejscu mojego ciała. On jednak miał zupełnie inne plany. Przejechał
językiem po całej długości mojej kobiecości, po czym zaczął obdarzać
pocałunkami wnętrze moich ud. Krzyknęłam przeciągle, wkładając w to całe moje
rozczarowanie oraz prośbę.
- Draco, błagam!
Podciągnął się na łokciach tak, by jego twarz znajdowała się
naprzeciwko mojej i powiedział pewnym, opanowanym głosem.
- Będę się z tobą kochał zmysłowo i namiętnie, dając ci tyle
przyjemności ile tylko będę w stanie. Spełnię każde twoje marzenie,
wyobrażenie, czy fantazję… za chwilę. Teraz pozwól mi wycałować każdy fragment
twojego ciała.
Patrząc w jego roziskrzone oczy wiedziałam, że mówi prawdę.
Niebiesko-szare tęczówki zasnute teraz mgiełką pożądania wyglądały jeszcze
seksowniej, niż zazwyczaj. W odpowiedzi chciałam złożyć na jego ustach namiętny
pocałunek, jednak on uniemożliwił mi to, odsuwając głowę w tył.
- Obietnicę spełnię za chwilę. Teraz musze powrócić na drogę
zmysłowej rozkoszy.
Powiedziawszy to zniżył się na wysokość moich ud i ponownie
zaczął je namiętnie całować, miejscami liżąc delikatną skórę. Schodził coraz
niżej zostawiając po sobie wilgotny szlak, aż wreszcie dotarł do stóp. Wziął
jedną z nich w swoje dłonie i biorąc po kolei każdy z palców do ust, lizał je i
ssał, patrząc prosto w moje oczy. Myślałam, że zwariuję. Jego delikatny dotyk,
hipnotyzujące oczy, wilgotny i zwinny język oraz miękkie usta działały na mnie
uzależniająco. Nikt nigdy nie doprowadził mnie do takiego stanu, w jakim
znajdowałam się teraz, a wiedziałam, że to jeszcze nie koniec tej erotycznej
podróży. Wcześniejsza nienawiść rozwiała się całkowicie, pozostawiając miejsce
rodzącemu się uczuciu. Jakiemu? Nie wiedziałam i teraz na pewno nie chciałam
się nad tym zastanawiać. Gdy polizał wewnętrzną stronę mojej stopy, krzyknęłam
cichutko i zgięłam nogę w bezwarunkowym odruchu. Zaśmiał się zmysłowo i kładąc
dłonie na łóżku, po obydwóch stronach mojego ciała, oparł się na nich i z
najcudowniejszym uśmiechem na ustach powiedział:
- Widzę, że moja słodka księżniczka ma łaskotki.
- A żebyś wiedział – odpowiedziałam buńczuczno. Nagle
poczułam impuls do zadania tego pytania. – A poza tym, kiedy awansowałam na
twoją księżniczkę, wielki księciu ciemności?
- Kiedy po raz pierwszy odpisałaś na moją wiadomość. Nie
zmieniaj tematu. Gdzie jeszcze masz łaskotki? – zapytał, a jego uśmiech stał
się jeszcze szerszy. – A tak przy okazji dziękuję za komplement. Za chwilę
ponownie będziesz mogła przekonać się o jego rozmiarach. - Z tą niespodziewaną,
choć trafną uwagą, zdałam sobie sprawę z dwuznaczności mojej wypowiedzi i
spłonęłam ognistym rumieńcem.
- Wiesz, że nie to miałam na myśli. A co do łaskotek, to nie
wiem, bo nikt nigdy się tak nade mną nie znęcał.
- Zgrabnie zmieniasz temat, wiesz? I nie rumień się już tak,
chociaż wyglądasz uroczo. Przykro mi, że nikt do tej pory nie wielbił twojego
ciała w należyty sposób, tym bardziej, że twoje reakcje są nad wyraz seksowne,
ale ja zamierzam zaraz to zmienić. Jestem dopiero w połowie mojej drogi,
dlatego bądź tak grzeczna i obróć się na brzuch, bym mógł kontynuować. Chyba,
że tego nie chcesz. – szepnął mi do ucha, drażniąc je swoim oddechem. Przeszedł
mnie dreszcz, połączony z dziwnym skurczem w żołądku i ukłuciem w sercu na samą
myśl, że ta słodka tortura mogłaby się skończyć, a mój bóg seksu odejść na
zawsze. Chciałam, żeby to trwało wiecznie, wiedząc, że jest to możliwe tylko w
sferze moich marzeń, a konsekwencje naszego rozstania byłyby o wiele mniej
bolesne, gdybym przerwała to teraz. Ale nie potrafiłam tego zrobić. Teraz nie
byłam w stanie o tym myśleć. Podciągnęłam się na rękach, zbliżając swoją twarz
do jego i obróciłam się tyłem, wygodnie układając się na pościeli. W momencie,
gdy moja głowa dotknęła poduszki poczułam jego usta na swoim karku, a potem na
łopatkach. Schodził coraz niżej, pozostawiając taki sam mokry szlak, jaki
wyznaczył na przodzie mojego ciała. Gdy przejechał językiem wzdłuż całej
długości mojego kręgosłupa, wygięłam się w lekki łuk, odchylając głowę do tyłu.
Wykorzystał ten fakt i przytrzymując swoją prawą dłonią moją twarz, szepnął mi
do ucha:
- A więc to jest twój kolejny wrażliwy punkt. Szukajmy więc
dalej.
Następnym miejscem szczególnie podatnym na jego pieszczoty
okazał się być fragment u dołu pleców, tuż nad pośladkami oraz skóra na zgięciu
kolan. Od niepohamowanych jęków nie mogłam się również powstrzymać w trakcie
jego wędrówki po moich pośladkach. Gdy skończył wycałowywać każdy fragment mojego
ciała, ponownie pocałował mój kark i szepnął:
- Odwróć się.
Wykonałam jego polecenie bez wahania i nareszcie znalazłam
się z nim twarzą w twarz.
- Teraz obietnica. – Po tych słowach zbliżył się do mnie, a
ja dotknęłam dłońmi jego policzków, przyciągając go gwałtownie do siebie i
zatapiając się w jego cudownych ustach.
Nie mogłam już dłużej czekać. Tak bardzo pragnęłam tego
pocałunku i jego całego. Zsunął jedną z dłoni na moje biodro, a drugą wplótł we
włosy, przywierając do mnie jeszcze bardziej.
- Ale jesteś niecierpliwa, księżniczko. – szepnął tuż przy
moich ustach, by przygryźć delikatnie moją dolną wargę, a potem wtargnąć do
środka, penetrując każdy nieodkryty dotąd zakątek. O ile takowe jeszcze
istniały. Wiedziałam, że dłużej już nie wytrzymam. Pragnienie stawało się nie
do zniesienia, wprawiając mnie w stan niekontrolowanej gorączki, połączonej z
falą dreszczy, przechodzących moje ciało.
- Kochaj się ze mną Draco, proszę. – szepnęłam błagalnie,
przerywając pocałunek i modląc się w duchu, by tym razem spełnił moją prośbę od
razu. Popatrzył mi głęboko w oczy i tym razem wyczuwając moją desperację sięgnął
dłonią w dół, rozsuwając mi szerzej nogi i złożył na moich lekko opuchniętych
wargach delikatny pocałunek, przejeżdżając po całej ich długości wilgotnym
językiem. Ponownie spojrzał na mnie, powoli wchodząc we mnie, aż po nasadę, a
ja całkowicie odpłynęłam w jego hipnotyzującym spojrzeniu, z westchnieniem pozbywając się frustrującego napięcia. Gdy
ponownie staliśmy się jednością, dotknął swoimi wargami moich, rozpoczynając
najbardziej powolny i namiętny pocałunek, jaki przyszło nam dzisiejszego
wieczoru doświadczyć. Te powolne, głębokie pchnięcia doprowadzały mnie do
utraty zmysłów i rozpalały ciało do czerwoności. Ponownie trafiłam do
rozkosznego piekła. Jednak jak tak miało wyglądać wieczne potępienie, już
chciałam być przeklęta. To była moja ostatnia myśl przed potężnym orgazmem,
który wstrząsnął moim ciałem.
***
Rano obudziły mnie promienie słoneczne, wdzierające się do
pokoju przez ogromne okno znajdujące się w sypialni. Przetarłam oczy, unosząc
się na łokciach i rozglądając dookoła. Mój wzrok padł na puste miejsce obok
mnie na pościeli. Moje serce skurczyło się dwukrotnie, a w oczach zaszkliły się
łzy. Wiedziałam, że tak się stanie, a mimo to czułam przerażającą pustkę i
palący ból. Nie potrafiłam nad tym zapanować.
Ta przeklęta nadzieja...
Jak w amoku wstałam z łóżka,
ubierając się w rekordowym tempie i zbierając wszystkie swoje rzeczy, wybiegłam
z sypialni i apartamentu, przystając dopiero tuż za zamykającymi się drzwiami.
Oddychałam szybko, patrząc się nieobecnym wzrokiem w cytronowo- limonkową
ścianę naprzeciwko mnie. Dlaczego dałaś się tak oszukać? Potrząsnęłam głową i skierowałam się spokojniejszym
krokiem w kierunku windy, uparcie nie pozwalając palącym łzom na wypłynięcie.
Gdy znalazłam się na dole, przeszłam przez całą długość holu, nie zwracając
uwagi na wołający mnie głos recepcjonisty. Wyszłam z hotelu i po paru krokach
przystanęłam w miejscu, zamykając oczy i zwracając swoją twarz ku słońcu.
Pozwoliłam promieniom słonecznym rozgrzewać moją zarumienioną skórę.
Odetchnęłam głęboko kilka razy, po czym powoli uchylając powieki ruszyłam przed
siebie, zostawiając za sobą wspomnienia trzech ostatnich dni. Wsiadłam do
taksówki i będąc w środku pozwoliłam, by jedna łza spłynęła po moim policzku.
„I tylko jedną łzą pokazała światu, że jej serce pękło.
Słowa były zbędne. Nie ona jedna cierpiała z powodu
utraconej miłości.”
***
Wszedłem do hotelu nie zwracając na nic uwagi. Chciałem jak
najszybciej znowu ją zobaczyć. Tak trudno było mi ją zostawiać rano samą, ale
te przeklęte Ministerstwo nigdy nie może sobie beze mnie poradzić! Jest taka
piękna… Na samo wspomnienie minionego wieczoru przechodziły mnie dreszcze. Od
tak dawna jej pragnąłem. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym odpisała na moją
wiadomość, oczywiście ze swoją nieodłączną skłonnością do wybuchowości. Tak
szybko się denerwowała i to było takie urocze. Uśmiechnąłem się szeroko,
wchodząc do naszego apartamentu. Tak, to był idealny wybór. Uwielbiałem ten
hotel. Swojego czasu stał się on moim drugim domem. Ale nie warto do tego
wracać. Czasy Czarnego Pana minęły, a ja jestem już zupełnie wolny, z daleka od
toksycznej rodziny. Czas zacząć nowy rozdział, razem z nią. Wszedłem do
sypialni, zastając tylko puste łóżko z wymiętą, satynową pościelą. Nie, to się nie stało… Przecież musiała
przeczytać tę karteczkę. Moje spojrzenie padło na stoliczek, znajdujący się
koło łóżka. Koło pięknie pachnących, czerwonych świec leżała złota, zamknięta
koperta. Nie! Przecież powiedziałem temu
imbecylowi na dole, żeby w razie czego jej wszystko wytłumaczył! Podszedłem
do stolika, uspokajając oddech. Chwyciłem kopertę swoją dłonią, unosząc ją do
góry.
To jeszcze nie koniec,
Granger. Jeżeli myślisz, że możesz tak łatwo uciec z mojego życia to się grubo
mylisz. Odnajdę cię, chociażbym miał szukać na końcu świata. Będziesz moja,
tylko moja…
Otworzyłem kopertę, wyciągając z niej idealnie kwadratową
kartkę wysokogatunkowego papieru ozdobnego. Jesteś
moja, księżniczko – szepnąłem, wpatrując się w złote litery, widniejące na
idealnie czarnym tle:
Nalegam byś napisała jesZcze jedną część w której się odnajduja i żyją długo i szczęśliwie!!!! Wampi:*
OdpowiedzUsuńJa też proszę Cię bardzo o kontynuację z happy endem. Proszę :*
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to rozdział cudowny i bardzo emocjonujący. Bardzo bym chciała aby byli ze sobą. Ta część podobała mi się najbardziej ze wszystkich, choć tamte też były dobre. Ta miniaturka jest świetna i mam nadzieję, że będzie jeszcze jedna część.
OdpowiedzUsuńJa również nalegam.
OdpowiedzUsuńMam niedosyt. Błagam dopisz jeszcze jedną część ; 3
Pozdrawiam i ponownie błagam o kolejną część.
Avis.
Nie, nie, nie. Ja się nie zgadzam, ja prostuję, ja błagam o jeszcze jedną część! :c
OdpowiedzUsuńNormalnie rozpocznę strajk głodowy!
Nie ma za co dziękować Kochana :> Wiadomo, że komentarze dają megaśnego kopa :) W każdym bądź razie, dziękuję :)
Dziękuję Ci ogromnie za to, że mogłam przeczytać to opowiadanie :> Jest cudowne, i wiem, że będę wracała do niego ciągle i ciągle i ciągle :)
Tak jak dziewczyny na górze napisały- liczę na happy end :D
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Ojej! Ja chcę jeszcze jedną część, w której Draco przyjedzie na jasnym rumaku do niej i zabierze ją w świat tych prawdziwych księżniczek!
OdpowiedzUsuńAle w każdym bądź razie. .. miniaturka nie tylko była oryginalna. Była też cudowna i najlepsza! Kochana, jesteś cudowna :)
Zgadzam się z wamplove. To jest piękne, świetne i genialne i normalnie brakuje mi słów
OdpowiedzUsuń:)
Weny:D
Pozdrawiam,Lili:D
Nie masz za co dziękować ;) Może jednak skusisz się na kolejna część :)
Zdecydowanie powinnaś pomyśleć o kolejnej części, czuję ogromny niedosyt ! Naprawde odwaliłaś kawał dobrej roboty, ta historia zdecydowanie mnie zaintrygowała. Oby tak dalej ! ;)
OdpowiedzUsuńNie moglam sie doczekac i w pracy na telefonie musialam wejsc! Teraz nie bede w stanie pracowac dalej ;) rozdzial fantastyczny,zmyslowy,pelen uczuc i doznan. Mężczyzna mi na jiz potrzebny haha! A i tak jak reszta nalegam na kolejny rozdzial! I dziekuje ;)
OdpowiedzUsuńProszę o kolejny, aż skręca mnie z ciekawości co jest dalej ... ?
OdpowiedzUsuńA ten no poryczałam sie jak dziecko, jestem zbyt emocjonalna ;)
Ja także nalegam na jeszcze jedną i strasznie romantyczną Draco ją odnajduje wyznaje miłość i żyją długo i szczęśliwie. Karola
OdpowiedzUsuńPiękne wszystkie części, również chciałabym zobaczyć kolejną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lúthien ;*
Zapraszam : http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
+ dodaję do ulubionych ;)
Dla mnie z mojego punktu widzenia to idealne zakończenie.
OdpowiedzUsuńKotek piękne piękne i jeszcze raz chwytające za serce.
Nie wiem co ja bym zrobiła bez ciebie i tego twojego bloga.
Zapewne była bym ślepa na piękno niektórych rzeczy.
Słoneczko ty moje, wiesz jak mi rozjaśnić ponure Walijskie wieczory :) twoja miniaturka zapadnie mi w pamięci na wieki ;)
OdpowiedzUsuńSkładam ci pokłony godne królowej :) I z niecierpliwością wyczekuje ostatecznej cześć.. Buziaczki Fav
ta miniaturka znow zlamie mi serce....
OdpowiedzUsuń